Jak dziadek z Kasą Stefczyka dom wybudował

Nazwa „Kasa Stefczyka” nie była mi obca, właściwie od zarania mojej pamięci. Mój dziadek, a noszę jego imię i nazwisko, był policjantem – najpierw austriackim, a po 1918 r. polskim. To była bardzo ciekawa postać, ale nie o nim chcę wspominać.

14:00 16.01.2015 r.

Otóż mój dziadek ożenił się we wsi Dąbrówki, powiat Łańcut. Był z wielodzietnej rodziny. Jego tata, mój pradziadek, Jan był zamożny, ale jak się ma piętnaścioro lub szesnaścioro dzieci, to trudno wszystkich suto obdarować (pradziadek miał dwie żony). Mój dziadek otrzymał chyba cztery lub pięć mórg ziemi i plac pod dom. Pamięcią sięgam 1932 r. Ale jak z rodziną byłem u dziadka w 1933 i 1934 r. dom już dawno stał. Jak to dziadek zrobił? Dowiedziałem się tego dopiero w 1940 r. Dziadek opowiedział mi takie zdarzenie:

„Nauczyciel z Czernichowa, Franciszek Stefczyk, wspólnie z księdzem proboszczem (teraz już wiem, że nazywał się Edward Królikowski) założyli w Czernichowie pierwszą Kasę na byłych terenach Polski, w Galicji, pod nazwą Spółkowa Kasa Oszczędności i Pożyczek (1889/1890 r.). Z twoją babcią nie mieliśmy domu. Babcia była z Marcinków, też z wielodzietnej rodziny, coś tam od rodziców dostała, ale nie mieliśmy uwitego gniazda. Natomiast miałem stałą pensję. Z racji pracy dość często musiałem bywać w Łańcucie i komendantowi pożaliłem się, że mam kłopoty. A on na to: „Przecież przechodzisz na posterunek ulicą Grunwaldzką. Jest tam Kasa Stefczyka, zaglądnij tam i dyrektorowi powiedz, że ja cię przysłałem. To bardzo porządny człowiek i wyjdziesz od niego zadowolony”. Tak się też stało. W Kasie Stefczyka dostałem pożyczkę, dom wybudowałem, ale raty musiałem spłacać”.
dziadek0.jpg

Dziadek naszego Członka, Aleksander Szpunar. fot. Archiwum rodzinne

Zapytałem: Jakie to były raty? Dziadek odpowiedział:

„Raty były rozłożone na wiele lat. Od kwoty płaciłem raty plus 2 proc., po 1904 r. były nieco wyższe. Gdy płaciłem przedostatnią ratę, kasjer pieniędzy nie przyjął, a odesłał mię do dyrektora. Trochę ścierpła mi skóra, ale poszedłem. Przyjął mię bardzo serdecznie, posadził na krześle i przemówił: »Pożyczkę na budowę domu spłacał pan w terminie, nigdy nie było żadnej zaległości w ratach. Tu w Zarządzie Kasy jesteśmy po to, aby przede wszystkim pomagać wieśniakom, aby nie egzystowali w kurnych chatach, aby nasza działalność służyła chłopom w podniesieniu ich dobrobytu, aby nie płacili lichwiarskiego kredytu za pożyczkę. Ta, przedostatnia i ostatnia rata są panu anulowane. Tu jest pismo kończące naszą Umowę. Proszę podpisać. Bardzo się cieszę, że pomogliśmy panu i rodzinie”.

W czasie II wojny światowej, przebywając całą okupację w Łańcucie, mieszkaliśmy blisko Kasy Stefczyka. Moja mama przyjaźniła się z panią dyrektorową, a ona i jej mąż od czasu do czasu zaglądali do nas. Trwało to jeszcze po naszym przeniesieniu się do Woli Justowskiej, koło Krakowa. Odwiedzali nas w Woli.

Ale to nie wszystko. Będąc zwolennikiem premiera Jana Olszewskiego, w wyborach z 1991 r. zorganizowałem razem z kolegami marszrutę wyborczą po południowej Polsce. Rozpoczęliśmy od... Czernichowa, od kolebki Kasy Stefczyka i Technikum Rolniczego w tej miejscowości, gdzie uczył Stefczyk, rodem krakowianin. Tam najwięcej dowiedziałem się o zalążku tych Kas, to jest o systemie raiffeisenowskim i o chęci pomożenia chłopom na galicyjskiej wsi. A przede wszystkim od uwolnienia ich od lichwy żydowskiej sięgającej 100, a nawet 150 proc. Warto tę szkołę odwiedzić. Jest to pierwsza szkoła rolnicza w Polsce, która mimo nieprzyjaznych stosunków w Polsce liberałów, niszczących szkoły techniczne, ostała się i jest nadal przodująca. Cześć Jej!!!

Aleksander Szpunar



Czekamy na Wasze historie


Powyższe wspomnienia dostaliśmy od Czytelnika „Czasu Stefczyka” - Aleksandra Szpunara. Bardzo dziękujemy za list i za podzielenie się z nami swoją historią. Zapewne wielu z Państwa zna opowieści rodzinne czy to związane z Kasami Stefczyka, czy historią wojenną, czy też z narodzinami Solidarności i odzyskiwaniem niepodległości. Czekamy na wszystkie ciekawe historie. Przesyłajcie je na adres: [email protected]. Z chęcią opublikujemy je na łamach. Podzielcie się nimi z Członkami naszej Kasy.

Ocalmy wspólnie okruchy historii!