Skromne, pracowite, uczciwe

Nasze bohaterki łączy przyjaźń, miejsce pracy i Kasa Stefczyka. „Krystyna Dampc, Halina Kreft i Krystyna Pokrzywińska – to moja „Święta Trójca” – tak mówi o swoich pracownicach Katarzyna Stopa, kierowniczka baru mlecznego „Smakosz” w Gdyni Chyloni przy ul. Chylońskiej 42.

10:45 11.10.2013 r.

skromne,-pracowite,-uczciwe0.jpg

Bar otwarty jest od godziny 10. Przygotowania trwają od samego rana. Każdy wie, co ma robić i gdzie jego miejsce. Zespół rozumie się niemal bez słów. W takiej atmosferze każdy chciałby pracować.

– Praca jak każda inna, ani lekka, ani ciężka, przecież nikt nikomu nie płaci za „gwizdanie”. Do pracy przychodzę z przyjemnością – mam ciepło, dach nad głowa, a pracować przecież trzeba. Jest się między ludźmi, można porozmawiać, pośmiać się i jeszcze trochę grosza jest – mówi Krystyna Dampc, która w barze mlecznym „Smakosz” pracuje od 18 lat.

Pani Dampc do Kasy Stefczyka należy prawie 20 lat. Dowiedziała się tzw. pocztą pantoflową, że tam mogą jej pomóc:

– Potrzebowałam pożyczki, naprawdę bardzo potrzebowałam, a żaden bank nie chciał mi dać. Tam problemu nie było i do dziś nie ma. Dla mnie to wszystkie banki mogą zbankrutować. Poszłam kiedyś po pożyczkę do banku, to był 1994 rok. Jednego dnia powiedzieli, że mogę dostać tysiąc złotych, a na drugi dzień już odmówili. Wtedy ten tysiąc złotych był mi bardzo potrzebny. Odwiedziłam niejeden bank wtedy, tylko w Kasie Stefczyka mi pomog
li.

Ponad 10 lat swojego życia w barze mlecznym „Smakosz” spędziła pani Halina Kreft:

– Lubię gotować – to mój zawód. Jesteśmy tu jak rodzina. Tworzymy udany zespół z koleżankami. Pracujemy, rozmawiamy sobie i wspominamy. Do Kasy Stefczyka trafiłam dzięki koleżance. Po prostu potrzebowałam pieniędzy – jak każdy. Nie musiała mnie przekonywać. Powiedziała, że ma zaufanie do SKOK-u i nigdzie indziej by nie poszła. To wystarczyło.


Najdłuższy staż pracy w barze mlecznym „Smakosz” ma pani Krystyna Pokrzywińska. Pracuje tu od niemal 30 lat:

– Mieszkam niedaleko i kiedyś zauważyłam kartkę z ogłoszeniem – i tak właśnie załapałam się tu do pracy. Całe życie pracuję jako kucharka i lubię to, co robię. Nie wyobrażam sobie innej pracy. Płakałabym, gdyby ktoś mi ją odebrał. Świetna atmosfera, zgrane dziewczyny i zgrana szefowa. Czego chcieć więcej?

Pani Krystyna Pokrzywińska, podobnie jak koleżanki, od wielu lat jest członkiem Kasy Stefczyka:

– Jak potrzeba, to dają pożyczkę, nie jak inni, a pieniędzy każdy potrzebuje, i dlatego lubimy SKOK. Panie w oddziale są miłe i pomocne. Jak trzeba, wytłumaczą, podpowiedzą i pomogą w formalnościach. Do banku już teraz bałabym się pójść po pieniądze.

Katarzyna Stopa 7 lat temu przejęła bar mleczny „Smakosz” w Gdyni Chyloni. Nie zmieniała pracujących tam osób. Nie trzeba było, bo to uczciwi i pracowici ludzie. Pani Kasia z uśmiechem i serdecznością mówi o naszych bohaterkach: „to moja Święta Trójca”:

– Nawet jak się pokłócą, podogadują sobie, to ani się obejrzę, jak już są pogodzone i uśmiechnięte. Jak którejś z nich dzieje się krzywda, są jak siostry – jedna za drugą w ogień pójdzie, choć każda z pań jest inna.

Krystyna Dampc zdaniem szefowej baru „Smakosz” to „świetny, a co najważniejsze szczery kompan do rozmów na wszystkie tematy świata. Jest bardzo wrażliwą osobą, bo kiedy przyjdzie jakiś bezdomny do baru i nie ma pieniędzy na zupę, to zaraz zgłasza mi, że wyda mu posiłek, a na koniec pracy zapłaci ze swoich pieniędzy”.

Krystyna Pokrzywińska to prawa ręka szefowej. „Mam do niej ogromne zaufanie. Wiem, że jeśli coś powiem, dokładnie tak zostanie to zrobione. Mało tego – wiele razy sama skorzystałam z jej dobrych rad. Nigdy mi źle nie podpowiedziała” – chwali pani Katarzyna.

Halina Kreft jest szefową kuchni w barze mlecznym Smakosz. Jak mówi pani Katarzyna, „to niezwykle łagodna osoba. Czasem mogłaby tupnąć nogą, ale nigdy się nie denerwuje i nie gniewa na nikogo. Woli się uśmiechnąć czy zażartować. Często jest tak, że w kuchni jest naprawdę bardzo wesoło”.

– Panie poznałam wiele lat temu – wspomina Małgorzata Gołaszewska, kierowniczka Centrum Kredytowego w Gdyni przy ul. Kartuskiej 6. – Przyszły z ulotką po pożyczkę. Nigdzie wcześniej nie udało im się uzyskać pomocy. A Kasa Stefczyka? Wiadomo, my jesteśmy dla ludzi, a naszą misją jest też działanie przeciwko wykluczeniu finansowemu. To bardzo pogodne panie – ich wizyty w oddziale zawsze są miłe. Często jest tak, że przychodzi jedna z pań i wpłaca ratę za koleżanki, tak się wymieniają. 13 lat temu w mojej placówce było dokładnie 633 członków, a dziś mamy ich już ponad 4 tysiące. Nic nie dzieje się bez przyczyny…